Produkty, których nie kupuję #1

Na zmianę nawyków nigdy nie jest za późno ;-). Jest sporo produktów spożywczych, które kupowałam jeszcze dziesięć, czy piętnaście lat temu, a dzisiaj nawet na nie nie spojrzę. Całkowicie zniknęły z mojego koszyka! Co je stamtąd wymiotło? Po pierwsze świadomość tego, co w sobie zawierają. Czytanie etykiet ma swoje konsekwencje ;-). Po drugie zwyczajnie przestały mi smakować i nie mam już na nie jakiejkolwiek ochoty. Tu dobry psycholog mógłby pewnie udowodnić związek świadomości ze smakiem ;-). Oto pierwsza trójka produktów porzuconych.

1. Woda smakowa

Woda smakowa, to nie woda! To, że jest w takiej samej butelce, ma podobną etykietę i stoi na tym samym regale, co woda mineralna, nie znaczy, że też jest dobra. To przykład czystej manipulacji klientem, który kupując słodki napój, ma myśleć, że kupuje coś równie zdrowego jak woda. Tymczasem w wodzie smakowej oprócz wody znajdziemy cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy, do tego aromaty, a czasem nawet konserwant. Myślicie, że w wodach smakowych jest sok? W wodach truskawkowych, które oglądałam, soku albo nie było wcale, albo było go zaledwie kilka kropelek. Tak, tak! Dokładnie jeden mililitr soku w litrze wody smakowej. Czyli dużo mniej niż jedna mała łyżeczka.

Oto składy popularnych wód o smaku truskawkowym:

2. Kostki rosołowe i mieszanki przypraw

Chodzi o tzw. przyprawy uniwersalne typu Kucharek, Vegeta, Warzywko, Jarzynka, Ziarenka Smaku, Delikat, itp.. Te mieszanki zawierają substancje wzmacniające smak i zapach, które są legalne w UE, ale od lat budzą wiele kontrowersji i są uważane za niekorzystne dla zdrowia. Odradza się ich częste stosowanie i przede wszystkim są niewskazane dla dzieci. Odstawienie tego typu produktów trochę trwało. Gdy pierwszy raz zrobiłam zupę bez wspomagaczy, wydawała mi się mdła i niedoprawiona. Po kilku próbach i eksperymentach z naturalnymi przyprawami, było zdecydowanie lepiej. Moje kubki smakowe zapomniały o sztucznym wzmacniaczu smaku, a kluczem do intensywnego aromatu okazała się świeża zielenina – pietruszka, bazylia, mięta lub kolendra. Dzisiaj już w ogóle nie kupuję tego typu przypraw. Nie mam ochoty na glutaminian sodu w domowej zupie. Wolę samodzielne mieszanie przypraw. Przynajmniej wiem, co mam w garnku. I to zdecydowanie lepiej smakuje.

Oto składy popularnych mieszanek przyprawowych. Każda z nich ma wzmacniacz smaku. Podana kolejność składników w produktach nie jest przypadkowa – na początku zawsze jest to, czego w nich najwięcej. Sól to można kupić osobno, taniej ;-).

3. Napoje kawowe z saszetek

Saszetki z niby-kawami, nazywane czasem 2 w 1, 3 w 1 albo nawet cappuccino. Były dla mnie nowością gdzieś tam na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku – czuję się trochę jak konsument dinozaur, który próbował wtedy wszystkiego, co nowe i kolorowe. Po latach przypadkowo spróbowałam ponownie takiej saszetkowej kawy w hotelu. No i to było na pewno nasze ostatnie spotkanie! Jeśli ktoś na co dzień pije jakąkolwiek prawdziwą kawę, nie będzie w stanie tego przełknąć. A jak doczyta co jest w środku, to już w ogóle podziękuje za takie 3 w 1. Cukier, syrop glukozowy, utwardzone tłuszcze roślinne, aromaty i gdzieś tam na końcu trochę kawy rozpuszczalnej. Prawdziwa kawa jest oburzona, że w sklepie musi stać obok.

Oto składy popularnych napojów kawowych w saszetkach:

Woda smakowa, przyprawy uniwersalne, napoje kawowe – to pierwsza trójka moich produktów porzuconych. Ciąg dalszy nastąpi, bo w kolejce do pokazania czekają już kolejne antysmakołyki.

Jeśli tak, jak ja, nie lubisz pić cukru rozpuszczonego w wodzie i chcesz się dowiedzieć więcej o sokach, to zapraszam tu: Owocowe soki, nektary i napoje. Co najlepiej pić?  To jeden z najczęściej czytanych tekstów na moim blogu :-).

Fot. u góry: flickr.com/uwehermann/

Wersja do druku