Dzisiaj, dla odmiany, będzie nie o sprzedawcach, a o klientach. Oto siedem najgorszych nawyków klientów.

1. Obmacywanie

Zanim klient obmacywacz kupi trzy marchewki, pomaca trzydzieści. Aby wybrać dwa jabłka, przeszuka dwie skrzynki. Jak można tak obmacywać te biedne warzywa i owoce? Przecież większość z nich można ocenić z daleka. Jeden z gdańskich supermarketów ma szczęście, a raczej nieszczęście, do takich nałogowych obmacywaczy. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale za każdym razem, gdy tam jestem, to przy warzywach stoi spore grono klientów molestujących każdą sztukę po kolei. Ogórek za ogórkiem. Pomidor za pomidorem. Nie mówiąc już o tym, że ugniatając i przerzucając te warzywa, zwyczajnie je niszczą. A potem często i tak nic nie kupują. Podobnie, a nawet jeszcze gorzej, jest z pieczywem i sprawdzaniem gołą ręką, czy aby bułeczka dobrze wypieczona. Niedobrze się robi!

2. Jedzenie przed zapłaceniem

Klient niecierpliwy łakomczuch musi podgryźć batona i popić go napojem jeszcze w drodze do kasy. Wielki głód i wielkie pragnienie nie pozwalają mu zaczekać, aż zapłaci. Dobrze jeżeli będzie pamiętał, aby w ogóle zapłacić. Czy naprawdę tak trudno wytrzymać kilka minut? Dopóki nie zapłacimy za towar, to jeszcze nie jest nasz.

3. Porzucanie niechcianych towarów

Czasami mam wrażenie, że przez niektóre sklepy przechodzą nie klienci, a tornado. Klient trąba powietrzna coś weźmie, potem się rozmyśli i porzuci, gdzie popadnie. Już mu się nie chce wrócić i odłożyć na miejsce, albo wstydzi się odstawić przy kasie. I oglądamy jogurty w szamponach, a parówki wśród dżemów. A co tam, ktoś to posprząta. Nie interesuje go, że część z tych produktów jest zimnolubna i po prostu się zepsuje. Nie lepiej potraktuje przymierzane ubrania. Nie pasują, to precz. Niech spadają. Gdziekolwiek, choćby na podłogę. Nie kupuje, to nie obchodzi go, że towar może się zniszczyć.

4. Rozrywanie opakowań

Klient rozpruwacz zamiast delikatnie otworzyć opakowanie, musi wszystko rozerwać, wysypać i zostawić. Ciekawe tylko dlaczego sam nie chce potem kupować towarów w takich zniszczonych opakowaniach?

5. Ukrywanie szkód

O coś spadło! Upss, rozbiło się! Klient co złego, to nie ja, albo udaje, że nic się nie stało i szybko zmyka z miejsca zdarzenia, albo dyskretnie zamiata nogą ślady pod regał, albo zaprzecza, że to nie jego wina. Czy naprawdę tak ciężko coś podnieść, jeśli spadło, albo powiedzieć obsłudze o szkodzie? Ostatnio w jednym ze sklepów przewróciły się koszyki zakupowe. Trzy panie w kolejce pokłóciły się między sobą, mówiąc „to nie ja, to ona”. Żadnej duma nie pozwoliła, by zwyczajnie, jednym ruchem, podnieść je i postawić na miejsce.

6. Wyścigi do kasy

Klient sprinter, gdy stoi w kolejce i zauważy, że za chwilę czynna będzie kolejna kasa, szybkością nie ustępuje nawet zawodowym biegaczom. Zawsze walczy o kolejny rekord. Bez względu na potencjalne ofiary.

7. Awanturowanie się

I ostatni, który często chodzi w parze razem z innymi typami. Klient awanturnik, poprawia swoje samopoczucie, arogancko i nieuprzejmie traktując sprzedawców. Czasem ich wyzwie, czasami poniży. Nie okaże szacunku. To razi mnie najbardziej. Jeśli mamy swoje racje, to możemy je przedstawić spokojnie. Ba, wtedy jesteśmy w stanie nawet dużo więcej załatwić.

Przez ostatnie 20 lat wiele się w Polsce zmieniło. Od totalnego rynku producenta i sprzedawcy przechodzimy w stronę rynku klienta. Klienci są przede wszystkim coraz bardziej świadomi swoich potrzeb i praw. Jednak byłoby dobrze, aby od tego wszystkiego nie przewróciło się nam – klientom – w głowach.

 

Tekst nie jest sponsorowany.

Fot. u góry: Kadr z filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, reż. Stanisław Bareja