Kręciłam się ostatnio po centrum handlowym. Już z daleka rzuciły mi się w oczy w Smyku wielkie plakaty z hasłem „Wyprzedaż -50%”. Weszłam, by sprawdzić co tam ciekawego oferują. I co znalazłam? Pod tą wielką, czerwoną reklamą wyprzedaży były prawie same ubrania z nowej kolekcji – w cenach oczywiście regularnych. W ramach wyprzedaży znalazłam, gdzieś na końcu sklepu, tylko trochę kapci, jakieś czapki i zaledwie kilka ubrań. Nawet nie było czego oglądać. Mieszanie wyprzedaży z nowymi kolekcjami to sztuczka często stosowana w branży odzieżowej, ale zazwyczaj sklepy robią to subtelniej. A Smyk strzela sobie w stopę. Stali klienci, widząc takie mylące plakaty, w przyszłości na kolejną wyprzedaż już nie dadzą się nabrać.

Migawki – to ciekawostki. Krótkie teksty, będące komentarzem do zdjęć zrobionych w sklepach. ;-)

Fot. Konsumentalista.pl