Co robić, gdy boli nas kręgosłup? Jak sobie pomóc? Czy ból kręgosłupa można wyleczyć tabletkami? O sposobach radzenia sobie z bólem, rozmawiam z jednym z najlepszych specjalistów zajmujących się kręgosłupami – neurologiem, specjalistą medycyny manualnej, lek. med. Jackiem Rafało.

Dlaczego kręgosłup boli?

Ból to taki przyjaciel człowieka, który mówi: nie idź tam, bo coś niedobrego może Cię spotkać.  Ból ostrzega, że dzieje się coś złego. To taka lampka ostrzegawcza. Kierowca, któremu coś stuka w aucie, pojedzie do mechanika. Mechanik może poradzić – słuchaj głośniej radia, to zagłuszysz stukanie. Czy kierowca będzie zadowolony? Nie! Stwierdzi, że ten mechanik jest niepoważny i znajdzie innego. Tak też jest z bólem kręgosłupa. Nie wystarczy zagłuszać bólu tabletkami przeciwbólowymi. Tabletki nie załatwią sprawy. Przede wszystkim trzeba znaleźć przyczynę tego bólu. To nie jest droga na skróty. Jeśli jednak nie rozpoznamy przyczyny, następstwa bólu mogą być dużo dotkliwsze i będzie to tylko kwestią czasu.

Czy możemy sami sobie pomóc? Jak?

Organizm ma wbudowany mechanizm samoregeneracji. Gdybyśmy mu nie przeszkadzali, to przyzwoite 40% pacjentów samodzielnie mogłoby się wyleczyć. Potrzebny jest głównie rozsądek. Gdy zacznie boleć, trzeba przede wszystkim poleżeć na czymś dość twardym. Odpocząć i rozciągnąć się. W pozycji leżącej kręgi potrafią się rozsunąć i samodzielnie wrócić do właściwego położenia. Jeśli nałykamy się tabletek i będziemy dalej chodzić, pracować i obciążać kręgosłup, to potem będzie dużo gorzej i następnego dnia możemy się już nie wyprostować. Druga ważna rzecz to, to, że organizm ma też wbudowany mechanizm ochrony przed bólem. Aby uciec od bólu, ciało będzie się przechylało. Mając takie nierówne obciążenie kręgosłupa, możemy sobie zepsuć kolejne części – biodro, kolano. Ból biodra, czy kolana będzie wtedy następstwem nieleczonego kręgosłupa.

Czy są jakieś bezpieczne ćwiczenia, które mogą nam pomóc w usunięciu bólu krzyża?

Polecam dwa ćwiczenia, które mogą pomóc, a nie zaszkodzą. Oba ćwiczenia rozciągają kręgi lędźwiowe i pomagają na ból w dolnej części kręgosłupa.

Pierwsze ćwiczenie, łatwe, które powinno się wykonywać codziennie rano, zanim wstaniemy z łóżka. Leżymy na plecach, na łóżku. Nogi zginamy w kolanach. Kolana i stopy trzymamy razem. Kładziemy nogi na prawą stronę, nie odrywamy przy tym ramion od łóżka. Przytrzymujemy chwilę. Po chwili przekładamy nogi na drugą stronę.

Drugie ćwiczenie to tzw. wyciąg krzesełkowy. Pozycja odbarczajaca, która powinna pomóc każdemu cierpiącemu. Potrzebna będzie nam podpórka (np. krzesło), która musi być wyższa niż nasza kość udowa. Leżymy na plecach, na podłodze. Nogi zginamy w kolanach. Łydki kładziemy na podpórce. Muszą być na tyle wysoko, by miednica mogła unosić się tuż nad podłogą. Łydki dociążamy. Najłatwiej będzie poprosić drugą osobę, aby nam je przytrzymała. Dociążenie musi być takie, by miednica nie opadała na podłogę. Ważne – nie możemy napinać mięśni. Miednica sama musi luźno zwisać. W takiej pozycji leżymy 15 – 20 minut.

Kiedy jest ten moment, gdy z bólem trzeba wybrać się do specjalisty?

Trzeba zwrócić uwagę na intensywność bólu i jego powtarzalność. Jeśli prowadziliśmy auto trzy godziny i zaczął nas boleć pośladek, to może być zrozumiałe. Warto wziąć ciepłą kąpiel, położyć się, rozluźnić. Jeśli przejdzie, to ok. Jeśli jednak ból staje się intensywniejszy lub taka sytuacja często się powtarza się, to oznacza, że organizm sobie z tym nie poradził i trzeba mu pomóc w inny sposób.

Jak wybrać dobrego specjalistę?

Jest coraz mniej osób, które mają wiedzę z zakresu terapii manualnej. Lekarzy medycyny manualnej można znaleźć np. przez Polskie Towarzystwo Lekarskie Medycyny Manualnej. Są tam stowarzyszeni lekarze, którzy oprócz studiów medycznych, mają specjalizację z medycyny manualnej, a to połączenie wiedzy z neurologii, ortopedii i rehabilitacji. Ich umiejętności zostały sprawdzone. Jeśli leczy lekarz, to bierze on na siebie odpowiedzialność za pacjenta, jeśli leczy nie-lekarz, to odpowiedzialność bierze na siebie pacjent. Najważniejsze jednak to słuchać swojego ciała i nie zagłuszać informacji, które wysyła nam organizm. Dopiero potem słuchać lekarza. Taka właśnie kolejność. Lekarz jest tylko przewodnikiem, tłumaczem z języka ciała na język zrozumiały dla ludzi. Każdy ma prawo wybrać, co chce. To jest trochę tak – jak masz Mercedesa, to staraj się naprawiać go w serwisie Mercedesa, ale jak stanąłeś w polu, a obok jest kowal, który mówi, że zna się na rzeczy, to jakie masz wyjście? Idziesz do kowala, by Ci pomógł doraźnie, aczkolwiek margines bezpieczeństwa większy daje serwis Mercedesa.

Na czym polega terapia manualna?

Objawem żywego organizmu jest ruch. Kości muszą mieć możliwość pracy, by człowiek mógł się przemieszczać i czerpać z tego radość życia. W terapii manualnej, za pomocą rąk terapeuty, przywracamy ciału możliwość swobodnego ruchu. Właśnie ręce to nasze główne, terapeutyczne działanie. Trzeba mieć oczywiście wiedzę, co tymi rękami robić. Terapia manualna to leczenie nieoperacyjne.

Czy terapia manualna boli?

To jest trochę tak, jak z drzazgą, która się wbiła i teraz trzeba ją wyciągnąć. Jeśli będziemy z tą drzazgą chodzić, to ona zrobi w ciele ranę, która pewnie sama się nie zagoi. I tabletki przeciwbólowe też nie pomogą. Tę drzazgę trzeba sprawnie i w miarę szybko wyciągnąć. To dopiero da ulgę. Człowiek jest trochę jak zegarek. Jeśli przestawi jedną zębatkę, o milimetr, to przestaje chodzić, jak trzeba. Tego nie da się naprawić, dając lepszy olej, czy smarowidło. Tę zębatkę trzeba dobrze ustawić. Kręgi muszą być na swoim miejscu.

Co zrobić, gdy jeden lekarz mówi, że operacja kręgosłupa jest konieczna, a drugi, że nie jest?

My [lekarze specjaliści medycyny manualnej i neurochirurdzy – przyp. red.] mówimy szczerze sprzeczne rzeczy. Ja powiem – leczmy, neurochirurg powie – operujmy. Mamy swoje punkty widzenia. Pacjent, niestety, musi sam wybrać swoją drogę. Jedni uważają, że jak się zoperują, to będą mieć sprawę załatwioną, a inni nie przepadają za operacjami i chcą spróbować czegoś innego. Chcą spróbować zreperować to, co się zepsuło. Pacjent musi wiedzieć, że jest alternatywa dla operacji. Nie zawsze trzeba burzyć dom i stawiać go od nowa, czasami wystarczy remont. Według mnie nie zaczyna się leczenia od najdrastyczniejszej metody. Ja apeluję tylko do tego, by przy wyborze używać swojej wolnej woli. Jak człowiek cierpi, to nie działa w wolnej woli, tylko mówi – zabierzcie mi to cierpienie za wszelką cenę i godzi się na operację.

A co może nam zaszkodzić?

Niedobrana gimnastyka! Nie może być tak, że na gimnastyce korekcyjnej te same ćwiczenia wykonują osoby ze skoliozą prawostronną i lewostronną. Nie można wysyłać dziecka na ćwiczenia, które będą niedostosowane i przez to nieskuteczne. Takie błędy wynikają z niezrozumienia sprawy. Ważna jest też kolejność terapii. Najpierw trzeba kręgosłup rozciągnąć, usunąć przeciążenia i przechylenia ciała. Dopiero potem można wykonywać ćwiczenia wzmacniające mięśnie. Jeśli będziemy wzmacniać, zanim naprawimy kręgosłup, możemy tylko utrwalić złe ułożenie kręgów i pogorszyć nasz stan.

Dziękuję za rozmowę.

Jeśli Czytelnicy będą mieli jakieś pytania, z chęcią na nie odpowiem.